Od stanu olejów w naszych maszynach budowlanych zależy długość życia ich drogich podzespołów oraz parametry eksploatacyjne. Producenci maszyn zalecają własne oleje, wielu użytkowników jednak po okresie gwarancji korzysta z zamienników. Ile można w ten sposób zaoszczędzić? Badał to producent maszyn budowlanych - Caterpillar. Wyszło na to, że oszczędności mogą wynieść nawet 50 procent.
Oleje i filtry trzeba zmieniać na bieżąco, tak by utrzymać maszynę w dobrym stanie. Czy warto jednak korzystać z zamienników olejów i w którym momencie oszczędność okaże się pozorna?
Dobre i złe wiadomości
Producenci maszyn zalecają do swoich produktów oleje, filtry i smary firmowane własnym logo. O ile w czasie gwarancji nie budzi to zwykle sprzeciwu użytkowników, o tyle już po jej zakończeniu w grę zaczynają wchodzić niższe koszty: - Jakiś czas temu sprawdzaliśmy, ile można zaoszczędzić, stosując porównywalne markowe zamienniki olejów na przykładzie maszyn Caterpillar - informuje Karol Gdesz z niezależnego serwisu maszyn budowlanych Herma z Wojkowic w woj. śląskim.
- Wyszło nam, że oszczędności sięgają około 50 procent.
Nawet jeżeli przyjmiemy, że nie we wszystkich firmach będą tak duże, to jeśli mamy dużą flotę maszyn i często zmieniamy w nich oleje, i tak uzbierać się może pokaźna kwota. Tym bardziej że na rynku nie brakuje olejów do maszyn budowlanych dużych koncernów olejowych. Zwykle te same oleje znajdziemy na półkach dilerów maszyn, tyle że będą miały inne logo. Z naszych informacji wynika co prawda, że niektóre firmy same ustalają składy swoich olejów, jednak i tak produkują je dla nich zewnętrzne, duże firmy olejowe: - Zastąpienie oryginalnego oleju wcale nie jest skomplikowane - dodaje Karol Gdesz. - Wystarczy dobrać takie same parametry, a informacje o nich są zawsze zawarte na opakowaniu oleju albo w jego specyfikacji.
Teoretycznie tak, bowiem każdy producent musi podawać podstawowe informacje o swoich produktach, np. klasę lepkościową i klasę jakościową, w praktyce jednak dokładniejsze normy nie zawsze są udostępniane przez producenta maszyny. Warto więc zasięgać rad fachowców.
Czy oszczędność popłaca?
Niezależni sprzedawcy olejów, smarów i filtrów do maszyn oferują zwykle produkty w kilku cenach. I tak na półkach sklepowych można znaleźć OEM-owski filtr oleju za 290 zł netto i drugi, firmowany przez mniej znanego producenta, za 90 zł. Podobnie jest z olejami - różnice w cenach są duże, gdzie jednak leży granica, przy której nie opłaca się już oszczędzać? Zdaniem sprzedawców powinno się korzystać z markowych wyrobów dużych koncernów olejowych, bo one dają gwarancję, że nic złego nie zdarzy się z maszyną. W wypadku oleju silnikowego może to być niewidoczne na pierwszy rzut oka, ale nowoczesne jednostki wyposażone w turbosprężarki i wtrysk common rail muszą pracować na najlepszych olejach. Bardzo uważać trzeba także na oleje hydrauliczne, tanie potrafią uszkodzić pompę hydrauliczną.
Co ile zmieniać?
Najlepiej co tyle, ile zaleca producent. Zwykle olej silnikowy w maszynach pracujących bez przerwy wymienia się maksymalnie co 250 mtg lub co miesiąc. W przekładniach i układach przeniesienia napędu olej zmienia się po tysiącu mtg lub po 6 miesiącach pracy. Olej hydrauliczny wymienia się zazwyczaj co dwa tys. mtg lub raz na 12 miesięcy. W wypadku największych maszyn można także szukać oszczędności przy wymianie oleju, sprawdzając raz na jakiś czas jego parametry. Odbywa się to w ten sposób, że przez importera wysyła się próbki oleju do laboratorium, które sprawdza, czy ten jeszcze nadaje się do użytku. Niestety pochłania to czas (zwykle od kilku dni do nawet dwóch tygodni) i generuje dodatkowe koszty. Najprostsze badanie oleju w polskim laboratorium kosztuje co najmniej 250 zł, zagraniczna analiza zwykle kilkaset złotych więcej.