Trendy rynkowe. Popularne na Zachodzie, nie wychodzą (jeszcze) w kraju
Aukcje to jedna z najpopularniejszych form zakupu samochodów ciężarowych na zachodzie Europy. W Polsce, jak na razie, nie wypaliły. Nasz kształtujący się wciąż rynek wtórny musi do nich dojrzeć. Zarówno pośrednicy w handlu używanymi pojazdami użytkowymi, jak i większość przewoźników, z którymi rozmawialiśmy, są jednak zdania, że w przyszłości aukcje samochodów użytkowych przyjmą się w naszym kraju, tak jak np. leasing. Kiedyś budził on wiele wątpliwości i obaw transportowców, dziś jest podstawową formą pozyskiwania środków transportu.
Olbrzymi plac, na nim kilkadziesiąt lub nawet kilkaset samochodów użytkowych, setki potencjalnych klientów. Kilka godzin na oglądanie pojazdów przez rozpoczęciem licytacji. Później aukcja. Szybkie transakcje, atrakcyjne dla poszukujących środków transportu - nabywcy mają do wyboru wiele samochodów w jednym miejscu, mogą sfinalizować zakup niemal natychmiast, ale i dla sprzedających - mogą błyskawicznie spieniężyć większą liczbę pojazdów. Tak wygląda aukcyjna rzeczywistość na zachodzie Europy. Oprócz tamtejszych przewoźników i pośredników handlowych wśród klientów jest wielu Polaków, Ukraińców, Czechów, Kazachów i Rumunów. W Polsce, jak dotychczas, aukcje zorganizowała tylko jedna firma - Polska Aukcja Samochodowa z miejscowości Rożki-Adamów w gm. Kowala pod Radomiem w woj. mazowieckim. W ubiegłym roku odbyło się sześć licytacji, ostatnia w grudniu. Licytowano nawet po 200 ciężarówek. Po zimowej przerwie aukcje pod Radomiem miały ruszyć w marcu. Nie wyszło. - Planujemy w tym roku jedną aukcję, jednak nie jesteśmy jeszcze w stanie określić dokładnie, kiedy się ona odbędzie - słyszymy od pracownicy biura Polskiej Aukcji Samochodowej, która wprawdzie aukcyjne targowanie odłożyła na przyszłość, ale cały czas handluje używanymi pojazdami ciężarowymi na zasadach typowego autohandlu. Dlaczego na ten rok zaplanowano tylko jedną aukcję? W PAS tłumaczą, że starają się obecnie pozyskać najbardziej poszukiwane przez nabywców w Polsce pojazdy, czyli młode rocznikowo ciężkie auta szosowe i wywrotki trójstronne.
Rynek nie dojrzał
Analitycy rynku twierdzą, że jest kilka powodów dotychczasowego braku sukcesu aukcji w Polsce. Podaż samochodów pochodzących z polskiego rynku jest niewielka. Duzi, jak na nasze realia przewoźnicy, dysponujący ponad setką zestawów nie wymieniają całych flot jednocześnie, tylko partiami, po 10, 20, rzadziej 30 zestawów. Na te auta, zanim zakończą eksploatację u pierwszych właścicieli, najczęściej czekają już w kolejce następni, np. jeżdżący pod spedycjami dużych przewoźników mniejsi i mniej zamożni transportowcy. Dla porównania na Zachodzie jest wiele przedsiębiorstw wymieniających jednocześnie np. 100 lub więcej pojazdów. A sprzedaż takiej liczby samochodów we własnym zakresie to już nie lada wyzwanie, którego najczęściej zachodni przewoźnicy nie chcą się podejmować. W efekcie organizujący aukcje w Polsce muszą sięgnąć po samochody z Zachodu, często również kupowane na aukcjach. - Jeśli mamy kupować na aukcji w Polsce auto, które pochodzi np. z aukcji francuskiej, to lepiej już pojechać tam samemu, a nie przepłacać w kraju - mówią mali przewoźnicy. Zakup na aukcji w kraju sprowadzonego samochodu jest droższy niż na Zachodzie.
Będzie lepiej
Zarówno pośrednicy w handlu używanymi pojazdami użytkowymi, jak i większość przewoźników, z którymi rozmawialiśmy, są jednak zdania, że w przyszłości aukcje samochodów użytkowych przyjmą się w naszym kraju, tak jak np. leasing. Kiedyś budził on wiele wątpliwości i obaw transportowców, dziś jest podstawową formą pozyskiwania środków transportu. - Żeby aukcyjny biznes mógł się rozwinąć, polscy pośrednicy w handlu ciężarówkami muszą się jeszcze trochę wzbogacić - mówi Grzegorz Niewiński, szef firmy Gizo ze Złotorii k. Białegostoku, zajmującej się m.in. handlem ciężarówkami i naczepami. - Żeby zorganizować aukcję z prawdziwego zdarzenia i kupić na przykład po dobrych cenach sprzęt bezpośrednio od flotowych użytkowników na Zachodzie, trzeba zainwestować duże pieniądze - co najmniej kilka milionów złotych, a obecnie w Polsce jest niewiele firm skłonnych do zaryzykowania w organizację aukcji i dysponujących takim kapitałem - uzasadnia.
Klientów chętnych do udziału w profesjonalnie i z rozmachem zorganizowanych aukcjach nie brakuje wśród polskich przewoźników.
- Gdyby te aukcje wyglądały tak jak na Zachodzie i zapewniały duże prawdopodobieństwo szybkiej i korzystnej sprzedaży większej liczby środków transportu, chętnie uczestniczylibyśmy w nich jako sprzedający (na aukcjach często oferowane są nie tylko pojazdy należące do organizatora, ale również wstawione w komis - przyp. autora) - mówi Tadeusz Kociuk, współwłaściciel bialskopodlaskiej firmy transportowo-spedycyjnej Kociuk & Magier, która wraz z kooperującą z nią firmą California Trailer dysponuje obecnie 215 zestawami.
- Regularnie odmładzamy tabor i moglibyśmy w taki sposób pozbywać się pojazdów - dodaje.
Zainteresowanie kupowaniem środków transportu na aukcjach w Polsce deklarują też przewoźnicy zza wschodniej granicy: - Chętnie przyjechalibyśmy z kolegami po samochody do Polski. Od nas jest do was znacznie bliżej niż do Niemiec czy Francji, więc moglibyśmy sporo zaoszczędzić na kosztach takiego wyjazdu - mówi Roman Kwasza, przewoźnik z Kijowa na Ukrainie.
Na razie przewoźnikom pozostają jednak tylko aukcje na zachodzie Europy. W Belgii, Francji, Holandii, Niemczech i Wielkiej Brytanii działa kilkadziesiąt firm organizujących licytacje ciężarówek i naczep. Namiary na część z nich można znaleźć w części reklamowo-ogłoszeniowej naszego magazynu.
Zalety aukcji
Do największych zalet aukcji należą:
- Ogromny wybór pojazdów, często znacznie większy niż nawet w dużych firmach handlujących sprzętem transportowym.
- Możliwość zakupu pojazdu poniżej średniej ceny rynkowej. Oczywiście, kto da się ponieść emocjom, może wylicytować pojazd za cenę przekraczającą rynkową.
- Pewność pochodzenia sprzętu. Firmy organizujące aukcje najczęściej skupują pojazdy z pewnych źródeł. Większość wystawia zaświadczenia o legalności pochodzenia pojazdu lub przekazuje nabywcy policyjne zaświadczenie o tym, że dany pojazd nie jest przez nią poszukiwany.
Trzy pytania do Grégorego Sangaria, dyrektora firmy Encheres Net organizującej aukcje we Francji
- Jakiego typu samochody użytkowe najczęściej trafiają na Wasze aukcje? Czy są to np. ciągniki siodłowe, wywrotki czy samochody specjalistyczne, np. śmieciarki?
- Około 30 proc. pojazdów sprzedawanych na naszych aukcjach to samochody ciężarowe, kolejne 30 proc. to naczepy, a 20 proc. to ciągniki siodłowe. Pozostałą część sprzedaży stanowią samochody specjalne. Najczęściej są to autotransportery, cysterny i śmieciarki.
- Czy na aukcjach można kupić tylko młode rocznikowo pojazdy czy również starsze, np. dziesięcio-, dwunastoletnie?
- Mamy zarówno auta prawie nowe i kilkuletnie, jak i starsze, ponad 10-letnie. Te młodsze pochodzą głównie z firm, którym auta zostały odebrane przez banki. Starsze samochody, do 12 lat, to najczęściej pojazdy wycofane z eksploatacji w wypożyczalniach zajmujących się wynajmem długoterminowym.
- Czy obcokrajowcowi, np. przewoźnikowi z Polski, łatwo jest kupić samochód na aukcji we Francji?
- Tak, nie ma z tym żadnego problemu. Najpierw należy wybrać odpowiedni dla siebie samochód. Pełna oferta pojazdów sprzedawanych na naszych aukcjach na 15 dni przed licytacją pojawia się w internecie. Już po przyjeździe do naszej firmy klienci rejestrują się jako kupujący, przedstawiając dokumenty: dowód tożsamości, kopię wpisu do ewidencji działalności gospodarczej i wpłacając zaliczkę gwarantującą późniejszą płatność. Już po wylicytowaniu pojazdu klient otrzymuje fakturę pro-forma z numerem konta do dokonania przelewu. Na uregulowanie płatności i odbiór pojazdu klienci mają 10 dni.