Ciągniki siodłowe. MAN TGX z naczepą niskopodwoziową
Sobotnie, marcowe przedpołudnie. W Złotorii pod Białymstokiem spinamy testowego MAN-a z niskopodwoziową naczepą Jumbo. Do szoferki TGX-a wdrapuje się obok mnie sceptyczny wobec samochodów z lwem w logo kolega. Dłuższą chwilę lustruje kabinę. - Hmm, muszę przyznać, że MAN się poprawił, wykończenie jest jak w osobówce dobrej klasy - stwierdza. Kilka godzin później na temat ciągnika siodłowego wiemy już znacznie więcej. Naszym zdaniem posiada on świetną, zautomatyzowaną skrzynię, przestronną, dobrze wykończoną szoferkę oraz ogólny wysoki komfort jazdy.
Minusy MAN-a to z kolei: dźwignia zautomatyzowanej skrzyni i hamulca ręcznego na tunelu silnika, brak informacji o włączonym biegu podczas próby uruchomiania wozu oraz hałasujące detale w kabinie.
Pewnie takich właśnie wrażeń oczekiwali szefowie MAN-a, wprowadzając na rynek w ubiegłym roku następcę TGA - modele TGX (do transportu dalekobieżnego) i TGS (pojazdy na krótkie dystanse i konstrukcyjne). TGA, od czasu premiery w 2000 r., wyrobiło sobie opinię rodziny pojazdów o solidnej technice, ale trochę niedopracowanej kabinie, odstającej od szoferek Mercedesa czy Volvo. Opracowując TGX i TGS, MAN skorzystał z techniki TGA, dopracowując ją (zastosowano 6.000 nowych części) i poprawiając wykończenie kabiny.
Nowa twarz XXL-ki
Testówkę wyposażono w największą z oferowanych w TGX kabin - sypialną, podwyższoną XXL (są jeszcze mniejsze XLX i XL). Z boku można ją pomylić z TGA, z przodu już nie. TGX ma bardziej dynamiczny przód z wielkimi reflektorami, które szczególnie w wersji ksenonowej lepiej oświetlają drogę. Wygładzona w porównaniu do TGA "twarz" TGX jest bardziej opływowa, podobnie jak lusterka zewnętrzne, które mają teraz zintegrowaną obudowę. Efekt? Jak się przekonałem podczas jazdy, wewnątrz kabiny jest ciszej niż w TGA. Nowa deska rozdzielcza, montowana do pojazdu jako całość, nie hałasuje na wybojach jak w TGA. Gorzej z chłodziarką z rozkładanym stolikiem. Na poprzecznych nierównościach dokucza uszom dokładnie tak samo, jak w poprzedniku.
Kokpit przypomina dobrej klasy osobówkę. Jest opływowy, wykonany z przyjemnych w dotyku materiałów, więcej ma przycisków z dotykowym sterowaniem. Wygumowana półka na drobiazgi jest wreszcie duża i zintegrowana z kokpitem (w TGA niewielka, dokładana półeczka była opcją). Pewne zastrzeżenia można mieć do kolorystyki deski rozdzielczej. Jest ciemna, więc kurz i wszelkie zabrudzenia są widoczne. Pokaźne zegary są przejrzyste. Znacznie większe niż w konkurencyjnych Mercedesach czy Volvo. Szkoda, że w nowym modelu nie przeniesiono na deskę rozdzielczą pokrętła obsługi skrzyni i dźwigienki hamulca postojowego. Są tam, gdzie w TGA, czyli na tunelu silnika. To mniej poręczne rozwiązanie. Podobnie jak w TGA, w TGX nie ma akustycznego sygnału informującego przy próbie uruchomienia silnika o włączonym położeniu "jazda" (D). Wprawdzie na ekranie komputera pokładowego ta informacja jest wyświetlana, ale przydałby się jeszcze brzęczyk.
TipMatic bez pomyłek
Ruszamy w trasę. Na siodle trzyosiowa, ośmiotonowa niskopodwoziówka Pacton Jumbo Strong Line z siedmiotonową ładowarką na pokładzie. Dla 480-konnego, 12,6-litrowego (rodzina D26) motoru to pestka. MAN ze skrzynią zautomatyzowaną rusza z trójki lub czwórki, "połyka" piątkę i od razu włącza szósty bieg. Po chwili mamy dziesiątkę, jedenastkę, dwunastkę i. do akcji wkraczają ograniczające prędkość "lejce". Ograniczoną do 89 km/h prędkość MAN osiąga z dziecinną łatwością. Sama zmiana biegów trwa tyle co w TGA ze skrzynią TipMatic, 0,2-0,6 s, przy czym MAN redukuje wolniej niż podwyższa biegi. Skrzynia nie myli się, właściwie dobiera przełożenia, ale można też wybrać opcję zmiany biegów po kolei. Na placu pomagają biegi manewrowe, po jednym do przodu i do tyłu.
Ciągnik ma pneumatyczne zawieszenie tylnej osi (na czterech poduszkach i z wygodnym sterowaniem pilotem na elastycznym kablu) i szoferki. Większość defektów nawierzchni jest nieodczuwalna wewnątrz, tylko gdy zjedziemy na wyjątkowo dziurawą drogę, kabiną delikatnie buja. Dzięki niewielkim przechyłom szoferki kierowca i pasażer mają poczucie bezpieczeństwa i pewności.
W naszym teście, nastawionym bardziej na najwyższą możliwą prędkość przejazdu niż najniższe zużycie paliwa, 22-tonowy zestaw potrzebował około 28 l na 100 km.
Na postoju
TGX zapewnia duży komfort. Już w TGA nie mieliśmy zastrzeżeń do leżanek, były szerokie, wygodne, łatwe do rozkładania i składania.
W TGX jest podobnie, ale tapicerka jest jeszcze lepsza. Zaletą jest też rozkładany stolik zintegrowany z chłodziarką. Wprawdzie podczas jazdy po wybojach niemiłosiernie hałasuje, jednak na postoju można na nim wygodnie położyć jedzenie czy prasę. Plusem kabiny TGX-a są też większe niż w TGA, zamykane schowki i gniazdko elektryczne 12V, dzięki któremu z urządzeń 12V (np. CB radio) można korzystać bez przetwornicy napięcia.
Plusy
Świetna, zautomatyzowana skrzynia. Przestronna, dobrze wykończona szoferka. Wysoki komfort jazdy.
Minusy
Dźwignia zautomatyzowanej skrzyni i hamulca ręcznego na tunelu silnika. Brak informacji o włączonym biegu podczas próby uruchomiania wozu. Hałasujące detale w kabinie.
Masa własna |
7.070 kg |
Dopuszczalna masa całkowita (ciągnik / zestaw) |
18.000 / 40.000 kg |
Rozstaw osi |
3.600 mm |
Typ kabiny, wymiary |
sypialna, XXL |
Pojemność skokowa silnika |
12,6 l |
Moc maksymalna |
480 KM przy 1.900 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy |
2.300 Nm przy 1.050-1.400 obr./min |
Zbiornik paliwa |
780 l, aluminiowy |
Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym |
producent nie podaje |
Skrzynia biegów |
zautomatyzowana TipMatic, 12-stopniowa |
Napęd |
4x2 |
Zawieszenie przednie |
na resorach parabolicznych |
Zawieszenie tylne |
na miechach powietrznych (4) |
Układ hamulcowy |
MAN BrakeMatic (elektroniczny system hamulcowy), tarcze z przodu i z tyłu, zwalniacz |
Wyposażenie pojazdu testowego: ESP, ABS, tempomat adaptacyjny ACC, układ kontroli toru jazdy LSG, dwa sygnały powietrzne na dachu kabiny, cyfrowy wskaźnik obciążenia osi tylnej, ksenonowe reflektory z systemem doświetlania zakrętów, radio MAN TopLine z nawigacją (płyta DVD z głównymi drogami Polski i Europy), aluminiowe tarcze kół |
Cena |
negocjowana indywidualnie |
Gwarancja mechaniczna / perforacyjna |
1 rok na cały pojazd, 2 lata na układ napędowy / 5 lat |
Przeglądy |
pierwszy 1,5-5 tys. km, kolejne co 90 tys. km, nie rzadziej niż co rok |
Typ |
niskopodwoziowa jumbo, do transportu maszyn |
Liczba, typ i marka osi |
3, nieskrętne, BPW NHZM 9010 Eco Puls |
Długość / szerokość / wysokość |
13.640 / 2.550 / 800-970 mm (dolny pokład) |
Ładowność administracyjna / tech. |
25.000 / 35.000 kg (w zestawie z ciągnikiem ważącym ok. 7.000 kg) |
DMC zestawu administracyjna / tech. |
40.000 / 51.000 kg |
Zawieszenie |
pneumatyczne, poduszki Airlight II, rozmiar 36 |
Hamulce |
bębnowe, Wabco, z systemem regulacji siły hamowania ALB |
Cena netto |
ok. 128,2 tys. zł * |
*wg kursu euro z 18.03.2008 r. |