Prawdziwe oblężenie przeżywały w dniach 15-17 lutego poznańskie hale targowe. Wszystko za sprawą Międzynarodowych Targów Mechanizacji Rolnictwa Polagra-Premiery. Tradycyjnie już w Poznaniu było sporo nowinek. Czeski Zetor odświeżył ciągniki z serii Proxima, a fińska Valtra poszerzyła rodzinę cieszących się sporym powodzeniem traktorów serii N o dwie maszyny o mocy poniżej 100 KM. Nowe zaawansowane rozwiązania technologiczne pokazały również niemiecki Deutz-Fahr i amerykański John Deere.
Polagra to od wielu lat jedna z wiodących imprez targowych branży rolniczej. Dotąd organizowana była tylko jesienią. W ubiegłym roku wyodrębniono z niej część nazwaną Premiery, poświęconą wyłącznie maszynom rolniczym, przenosząc ją na luty. Podczas tegorocznej imprezy potężne hale MTP pękały w szwach. Pokazano ok. 1,5 tys. maszyn, sporą grupę wśród nich stanowiły nowości.
Na rzepak i... z precyzją
Farmer to jedna z najmłodszych marek na polskim rynku ciągników. Producent z Sokółki (woj. podlaskie) wchodzi śmiało w kolejne segmenty; w Poznaniu pokazał ciągnik F3-16277 z motorem o mocy 157 KM. W sprzedaży maszyna znajdzie się najprawdopodobniej przed wakacjami. O ile Farmer napędzany jest tradycyjnym silnikiem dieslowskim, o tyle ciągniki marki Crystal (producentem jest Crystal Traktor z Sieradza) doczekają się wkrótce silników spalających czysty olej rzepakowy. Pierwsza na świecie tego typu, sześciocylindrowa jednostka niemieckiej marki Deutz znajdzie zastosowanie w ciągnikach o mocy powyżej 160 KM. Motory zaopatrzone w specjalny system elektroniczny monitorujący proces spalania i niedopuszczający do nadmiernej emisji zanieczyszczeń dysponują mocą do 270 KM.
Nowości również w maszynach zagranicznych marek. Czeski Zetor odświeżył ciągniki z serii Proxima, a fińska Valtra poszerzyła rodzinę cieszących się sporym powodzeniem traktorów serii N o dwie maszyny o mocy poniżej 100 KM. Valtra N82 i N92 występują w wersji HiTech z elektrohydraulicznie sterowaną przekładnią nawrotną oraz trzystopniowym, programowalnym układem Power-Shift. Zaawansowane rozwiązania technologiczne to także domena produktów niemieckiej marki Deutz-Fahr i amerykańskiej John Deere. Pokazano m.in. najnowocześniejsze systemy z zakresu tzw. rolnictwa precyzyjnego. Jak zapewnia Sławomir Targowski (Agromet Jaryszki, woj. wielkopolskie, dystrybutor traktorów marki Deutz-Fahr), współczesna technika pozwala prowadzić prace na polu z dokładnością do 20 mm. To jednak zabawa dla rolników z zasobnymi portfelami, wyposażenie ciągnika w taki system, przydatny m.in. przy wysiewie i nawożeniu, kosztuje nierzadko ok. 100 tys. zł.
Kombajnowy urodzaj
Wszystko wskazuje, że także na rynku kombajnów tegoroczne zakupy będą większe niż rok wcześniej. Sprzedawcy szacują łączny popyt na 750-800 sztuk. Na stoisku New Holland pokazano m.in. maszyny serii TC5000, pochodzące z płockiej fabryki tego producenta. Seria obejmuje pięć kombajnów z cztero- lub pięcioklawiszowym wytrząsaczem i zespołami żniwnymi o szerokości 3.600--6.000 mm. Drugim z potentatów rynkowych jest niemiecki Claas, olbrzymie zainteresowanie na targach wzbudzały nowe kombajny tej marki, Tucano. To rodzina sześciu modeli z hederami o szerokości 4.500-6.600 mm. Kombajny Tucano można doposażyć m.in. w system automatycznego prowadzenia.
Coraz skuteczniej poczyna sobie na rynku słupski Farmtech, dystrybutor maszyn włoskiej marki Laverda. Swą polską premierę miał na targach kombajn REV 225 z silnikiem o mocy 225 KM. Jest to maszyna dla średnich i dużych gospodarstw. Heder ma 4.800 mm szerokości.
- Będziemy zadowoleni, jeśli uda nam się sprzedać rocznie ok. 50 kombajnów tej serii - mówi Kamil Bemowski (Farmtech). Na razie trudno prorokować, jaką pozycję zajmą na rynku maszyny Challenger. Sprzedażą kombajnów tej amerykańskiej marki zajmuje się od niedawna firma Agco, znana wcześniej m.in. z dystrybucji traktorów Valtra. - Nasze sztandarowe kombajny, Challenger 648 i 652, z hederami o szerokości 4.600-6.600 mm, napędzane są silnikami Sisu, podobnymi do tych, jakie stosowane są w traktorach Valtra - mówi Krzysztof Piotrowski (Agco, Paczkowo, woj. wielkopolskie).
Prawdziwe oblężenie przeżywały w dniach 15-17 lutego poznańskie hale targowe. Wszystko za sprawą Międzynarodowych Targów Mechanizacji Rolnictwa Polagra-Premiery.
Polagra to od wielu lat jedna z wiodących imprez targowych branży rolniczej. Dotąd organizowana była tylko jesienią. W ubiegłym roku wyodrębniono z niej część nazwaną Premiery, poświęconą wyłącznie maszynom rolniczym, przenosząc ją na luty. Podczas tegorocznej imprezy potężne hale MTP pękały w szwach. Pokazano ok. 1,5 tys. maszyn, sporą grupę wśród nich stanowiły nowości.
Na rzepak i... z precyzją
Farmer to jedna z najmłodszych marek na polskim rynku ciągników. Producent z Sokółki (woj. podlaskie) wchodzi śmiało w kolejne segmenty; w Poznaniu pokazał ciągnik F3-16277 z motorem o mocy 157 KM. W sprzedaży maszyna znajdzie się najprawdopodobniej przed wakacjami. O ile Farmer napędzany jest tradycyjnym silnikiem dieslowskim, o tyle ciągniki marki Crystal (producentem jest Crystal Traktor z Sieradza) doczekają się wkrótce silników spalających czysty olej rzepakowy. Pierwsza na świecie tego typu, sześciocylindrowa jednostka niemieckiej marki Deutz znajdzie zastosowanie w ciągnikach o mocy powyżej 160 KM. Motory zaopatrzone w specjalny system elektroniczny monitorujący proces spalania i niedopuszczający do nadmiernej emisji zanieczyszczeń dysponują mocą do 270 KM.
Nowości również w maszynach zagranicznych marek. Czeski Zetor odświeżył ciągniki z serii Proxima, a fińska Valtra poszerzyła rodzinę cieszących się sporym powodzeniem traktorów serii N o dwie maszyny o mocy poniżej 100 KM. Valtra N82 i N92 występują w wersji HiTech z elektrohydraulicznie sterowaną przekładnią nawrotną oraz trzystopniowym, programowalnym układem Power-Shift.
Zaawansowane rozwiązania technologiczne to także domena produktów niemieckiej marki Deutz-Fahr i amerykańskiej John Deere. Pokazano m.in. najnowocześniejsze systemy z zakresu tzw. rolnictwa precyzyjnego. Jak zapewnia Sławomir Targowski (Agromet Jaryszki, woj. wielkopolskie, dystrybutor traktorów marki Deutz-Fahr), współczesna technika pozwala prowadzić prace na polu z dokładnością do 20 mm. To jednak zabawa dla rolników z zasobnymi portfelami, wyposażenie ciągnika w taki system, przydatny m.in. przy wysiewie i nawożeniu, kosztuje nierzadko ok. 100 tys. zł.
Kombajnowy urodzaj
Wszystko wskazuje, że także na rynku kombajnów tegoroczne zakupy będą większe niż rok wcześniej. Sprzedawcy szacują łączny popyt na 750-800 sztuk. Na stoisku New Holland pokazano m.in. maszyny serii TC5000, pochodzące z płockiej fabryki tego producenta. Seria obejmuje pięć kombajnów z cztero- lub pięcioklawiszowym wytrząsaczem i zespołami żniwnymi o szerokości 3.600--6.000 mm. Drugim z potentatów rynkowych jest niemiecki Claas, olbrzymie zainteresowanie na targach wzbudzały nowe kombajny tej marki, Tucano. To rodzina sześciu modeli z hederami o szerokości 4.500-6.600 mm. Kombajny Tucano można doposażyć m.in. w system automatycznego prowadzenia.
Coraz skuteczniej poczyna sobie na rynku słupski Farmtech, dystrybutor maszyn włoskiej marki Laverda. Swą polską premierę miał na targach kombajn REV 225 z silnikiem o mocy 225 KM. Jest to maszyna dla średnich i dużych gospodarstw. Heder ma 4.800 mm szerokości.
- Będziemy zadowoleni, jeśli uda nam się sprzedać rocznie ok. 50 kombajnów tej serii - mówi Kamil Bemowski (Farmtech). Na razie trudno prorokować, jaką pozycję zajmą na rynku maszyny Challenger. Sprzedażą kombajnów tej amerykańskiej marki zajmuje się od niedawna firma Agco, znana wcześniej m.in. z dystrybucji traktorów Valtra. - Nasze sztandarowe kombajny, Challenger 648 i 652, z hederami o szerokości 4.600-6.600 mm, napędzane są silnikami Sisu, podobnymi do tych, jakie stosowane są w traktorach Valtra - mówi Krzysztof Piotrowski (Agco, Paczkowo, woj. wielkopolskie).
Wysoko, jeszcze wyżej...
Spora konkurencja również na rynku ładowaczy. Targową ciekawostkę stanowiły m.in. pokazywane w Polsce kompleksowo po raz pierwszy maszyny włoskiej marki Farmy, z serii Gamma 4. To niewielkie, przegubowe ładowacze z napędem na cztery koła, a podnoszące na wysokość (w zależności od wersji) 1.900-2.700 mm. Zdecydowanie większy kaliber reprezentują ładowacze teleskopowe JLG. To marka amerykańska mająca fabrykę w Belgii. Seria obejmuje ładowacze o maksymalnym udźwigu 3.000 kg i o wysokości podnoszenia 6.900 mm.
Największe emocje oglądających wzbudzał jednak Tele Trac brytyjskiej firmy McCormick. - To połączenie ładowacza teleskopowego z typowym ciągnikiem rolniczym. Dysponuje zatem, jak jest to w traktorze, trzypunktowym układem zawieszenia i wałkiem odbioru mocy. Produkt adresujemy do tych rolników, dla których wydatek związany z zakupem dwóch wyspecjalizowanych maszyn jest zbyt duży, więc szukają jednej uniwersalnej - przekonuje Emil Brończyk z firmy Romanowski z Bartoszyc w woj. warmińsko-mazurskim (generalny importer produktów marki McCormick do Polski). Dostępna obecnie na rynku wersja Tele Trac podnosi na wysokość do 9.000 mm.
W prostocie siła
Prostota konstrukcji to jedna z zalet, jaką akcentowali producenci wielu maszyn polowych. Tak jest np. w przypadku mających rodzimy rodowód, nowych siewników z POM Ltd. Brodnica (woj. kujawsko-pomorskie). - Kiedyś produkowaliśmy we współpracy z jedną z firm zagranicznych, teraz zdecydowaliśmy się przygotować własną, prostszą i tańszą konstrukcję - mówi Władysław Kamiński (POM). Siewniki Cami to 3-metrowe maszyny mechaniczne, w wersji zawieszanej na ogumionych kołach podporowych lub w wersji nadbudowanej, z napędem poprzez koło ostrogowe. Bezstopniowa przekładnia pozwala na wysiew 1-400 kg nasion na hektar. W pierwszej fazie produkcji (agregaty trafią na rynek za kilka miesięcy) siewniki będą wyposażane w żeliwne redlice stopkowe, a w przyszłości również w redlice talerzowe. W wyposażeniu dodatkowym znajdzie się m.in. system załączania ścieżek technologicznych.
Nowością na stoisku producenta Meprozetu Kościan (woj. wielkopolskie) był dwuosiowy wóz asenizacyjny PW-140. Zbiornik można napełniać za pomocą pompy stacjonarnej bądź też zamocowanej na specjalnym ramieniu pojazdu. Nieco mniej liczna niż się spodziewano była targowa oferta opryskiwaczy. Samojezdne urządzenia marki Kondor pokazała firma Bury z Kutna (woj. łódzkie). Wszystkie układy sterownicze oparto na elektryce, a nie elektronice, jak to ma miejsce w przypadku wielu innych dostępnych na rynku opryskiwaczy.
Kolejne targi Polagra-Premiery odbędą się za rok, najbliższa duża tegoroczna impreza, podczas której będzie można obejrzeć maszyny rolnicze, to Agrotech w Kielcach 14-16 marca br.
Mówią wystawcy
Łukasz Sobkowiak, Farmer Sokółka, producent traktorów
- Rynek ciągników w Polsce rozwija się, każdy z producentów stara się mieć w swym asortymencie maszyny w możliwie szerokim zakresie mocy. My, jak dotąd, dysponowaliśmy ciągnikami z przedziału 82-105 KM, teraz wkraczamy w nowy segment rynku. Szacujemy, że popyt na traktory o mocy ponad 150 KM będzie wzrastał co najmniej o kilkanaście procent rocznie, stąd nasze spore nadzieje. Stworzyliśmy nowy model z silnikiem o mocy 157 KM, jeszcze w tym roku przedstawimy maszynę o mocy 171 KM. Przygotowujemy też traktory znacznie mniejsze, o mocy ok. 50 KM. Pokażemy je już niebawem.
Mówią wystawcy
Tadeusz Złoty, Meprozet Kościan, producent wozów asenizacyjnych
- Patrząc na wozy asenizacyjne trafiające na rynek, można odnieść wrażenie, że nic się w nich nie zmienia. To jednak tylko pozory. Produkowane są z trwalszych materiałów, zaopatrywane w coraz bardziej niezawodną hydraulikę i nowoczesne układy jezdne. Polskie produkty cieszą się dobrą opinią także u klientów zagranicznych. Do republik nadbałtyckich sprzedajemy głównie wozy małe i średnie, do Rosji wyłącznie duże, o poj. przekraczającej często 20 tys. l. Problemem jest w tej chwili szybka realizacja zamówień. Czas oczekiwania na zamówiony wóz jeszcze nie tak dawno temu wynosił tydzień, teraz wydłużył się do trzech.