Przewozy. Mocny złoty pogrąża transport
Najtańszy od trzynastu lat dolar za niecałe 2,5 zł i euro za niewiele ponad 3,5 zł - to, co cieszy polskich importerów, jest jednocześnie zmorą polskich międzynarodowych przewoźników drogowych. Mocna złotówka zmniejsza bowiem rentowność ich przedsiębiorstw. Negatywnym efektem mocnego złotego jest spadek liczby zleceń na transport z Polski do Europy Zachodniej. Wysoki kurs naszej waluty dobija polskich eksporterów. Stają się coraz mniej konkurencyjni dla partnerów z Zachodu, więc eksportują mniej.
Ceny frachtów w transporcie międzynarodowym od lat wyrażane są najczęściej w euro (przewozy Polska - Europa Zachodnia lub odwrotnie) lub w dolarach amerykańskich (przewozy na Wschód). Wysoki kurs złotówki powoduje więc zmniejszenie rentowności polskich przedsiębiorstw transportowych specjalizujących się w transporcie międzynarodowym.
Spadek o 20-30 proc.
- Spadek rentowności jest duży, ponieważ mamy wiele kosztów stałych, które ponosimy w złotówkach - mówi Adam Byglewski, wiceprezes firmy Adampol z Białegostoku, specjalizującej się w międzynarodowym transporcie samochodów. - ZUS-u, urzędu skarbowego i Inspekcji Transportu Drogowego nie interesuje problem mocnej złotówki. Musimy płacić im tyle samo lub więcej niż wtedy, gdy dolar kosztował 3,6 zł, a euro 4 zł - dodaje.
Spadek rentowności potwierdza Jarosław Jakoniuk, prezes firmy Jakontrans z Grabanowa pod Białą Podlaską, specjalizującej się w transporcie ładunków całopojazdowych pomiędzy Europą Zachodnią a Rosją. - Rentowność przewozów w transporcie międzynarodowym w ostatnim czasie zmalała o jakieś 20-30 proc. - mówi. - Wynika to z mocnej złotówki oraz rosnących kosztów prowadzenia działalności. Jakiś czas temu euro kosztowało 4 zł, a litr paliwa 3 zł. Teraz euro kosztuje 3,5 zł, a litr paliwa 4 zł - dodaje.
Kolejnym negatywnym efektem mocnego złotego jest spadek liczby zleceń na transport z Polski do Europy Zachodniej. Wysoki kurs naszej waluty dobija polskich eksporterów. Stają się coraz mniej konkurencyjni dla partnerów z Zachodu, więc eksportują mniej. - Spadek liczby zleceń na przewozy z Polski na Zachód jest znaczny - przyznaje J. Jakoniuk.
Niższa rentowność = problem z kierowcami
Spadek rentowności przedsiębiorstw transportowych zwiększa też ich problemy kadrowe. Mają mniejsze przychody, więc nie mogą zaoferować swoim kierowcom lepszych wynagrodzeń. Jak oceniają ogólnopolskie stowarzyszenia przewoźnicze, obecnie brakuje w Polsce około 20.000 kierowców. Przy mocnym kursie złotówki ta liczba może wzrosnąć.
- Zachodni pracodawcy mogą teraz zaoferować kierowcom znacznie lepsze wynagrodzenie niż my. Dlatego kierowcy masowo wyjeżdżają - mówią przewoźnicy.
Co mogą zrobić?
Przy wysokim kursie złotego przewoźnicy nie mają pola manewru, żeby zminimalizować straty. Podwyżka cen za wykonywane usługi nie wchodzi w rachubę, bo może prowadzić do utraty partnerów biznesowych.
- Zawsze znajdą się tacy, którzy jeżdżą starym sprzętem, nie muszą płacić rat leasingowych i pojadą po kosztach, które nie uwzględniają korekty związanej z wysokim kursem złotówki - argumentują przewoźnicy.
Rentowność polskich firm przewozowych nieco poprawić mogą działania podejmowane przez dużych spedytorów, którzy dyktują ceny na rynku. Na przykład DSV Road wprowadziło mechanizm korekty walutowej. Do bazowych cen usług dodawana jest obliczana według prostego wzoru kwota.
- Zdecydowaliśmy się na wprowadzenie korekty walutowej, ponieważ nie chcemy dopuścić do tak znacznego obniżenia rentowności naszej i naszych podwykonawców-przewoźników - wyjaśnia Piotr Nowak, dyrektor ds. sprzedaży i rozwoju DSV Road. - W dłuższej perspektywie oznaczałoby to spadek jakości usług - dodaje.