Dawid Korczyński - Adwokat
Samozatrudnienie jest popularne wśród przewoźników-kierowców
Kilka tygodni temu media obiegła informacja, że resort finansów pracuje nad „testem przedsiębiorcy”. Znalazł się on w wieloletnim planie finansowym rządu. Informacja wywołała spore zamieszanie wśród osób prowadzących jednoosobową działalność oraz podmiotów z nimi współpracujących.
Chociaż brak jest szczegółów dotyczących testu, a nawet pojawiła się informacja, że Ministerstwo Finansów wycofało się z pomysłu, warto zwrócić uwagę na to, o co chodzi w całym zamieszaniu, zwłaszcza że z tzw. samozatrudnienia korzysta wielu przewoźników-kierowców. Dla przejrzystości należy podkreślić, że na chwilę obecną nie zostały wprowadzone żądne nowe przepisy, a nawet nie ma ich projektu. Temat istnieje na razie w sferze relacji medialnych. Czy jednak nowe przepisy są konieczne by przeprowadzać test przedsiębiorcy, czy wystarczająca dla organów może być interpretacja tych już istniejących?
Test przedsiębiorcy
„Testem przedsiębiorcy” media ochrzciły zmiany nad jakimi pracuje resort finansów. Miałby on pozwolić określić urzędnikom, kto rzeczywiście jest przedsiębiorcą, a kto wybrał jednoosobową działalność tylko po to, by płacić niższe podatki i składki. Celem testu miałoby być uniemożliwienie korzystania z opodatkowania liniową stawką PIT przez osoby, które świadczą usługi tylko dla jednego podmiotu. Według zamierzeń Ministerstwa test miałby przeciwdziałać wypychaniu
pracowników z etatów na samozatrudnienie. Według najnowszych danych Eurostatu, Polska zajmuje wysokie, trzecie miejsce w całej UE pod kątem liczby osób samozatrudnionych. W Polsce odsetek samozatrudnionych wśród wszystkich zatrudnionych wyniósł 18 proc. Przed nami jest tylko Grecja (30 proc.) i Włochy (22 proc.). Głównym celem testu przedsiębiorcy miałoby być uniemożliwienie korzystania przez samozatrudnionych z opodatkowania liniową stawką PIT. Takie działanie ma sens tylko w przypadku wysokich dochodów, przekraczających 85 528 zł rocznie. Bowiem to nadwyżka ponad tą kwotą podlega opodatkowaniu w wysokości 32 %, w stosunku do stawki liniowej 19 %, obowiązującej bez względu na wysokość uzyskiwanego dochodu. Jednak wysokość stawki to nie jedyna korzyść związana z prowadzeniem działalności gospodarczej. Jest nią również m. in. możliwość płacenia składek ZUS w zryczałtowanej wysokości - niezależnej od wysokości dochodu, możliwość ujmowania niektórych wydatków w kosztach oraz odliczanie podatku VAT od zakupu towarów i usług związanych z prowadzoną działalnością. Drugą jednak stroną prowadzenia działalność gospodarczej na własny rachunek jest ryzyko. Między innymi to związane z pełną i nieograniczoną odpowiedzialnością za spowodowanie szkody oraz ryzyko biznesowe. Samozatrudnionemu nie przysługuje również prawo do urlopu.
Pytania dotyczące testu
W związku z planowanym rozwiązaniem pojawiły się pytania: 1. o kryteria oceny, którymi mieliby się kierować przeprowadzający test urzędnicy, 2. skutki nie zdania egzaminu przedsiębiorcy - uznania, że osoba nie spełnia kryteriów bycia przedsiębiorcą, 3. czy test zadziała wyłącznie na przyszłość czy również wstecz, 4. czy do przeprowadzenia testu potrzebna jest zmiana przepisów, czy wystarczająca jest zmiana podejścia urzędników do przepisów już obowiązujących? Obecnie nie wiadomo jakimi kryteriami miałyby się kierować organy. Pojawiły się co prawda informacje, że miałoby nimi być wykonywanie tylko jednej umowy na rzecz jednego podmiotu. Są to jednak informacje niepotwierdzone, a kryterium takie wydaje się nieskuteczne, bowiem byłoby łatwe do obejścia. Należy zwrócić uwagę, że kryteria pozwalające uznać określoną aktywność za działalność gospodarczą są już zapisane w obwiązujących przepisach (m.in. art 5b PIT i art 15 ust 3 VAT).
Jakie byłyby skutki?
Nie wiadomo również jakie byłyby skutki uznania, że dana osoba nie spełnia kryteriów bycia przedsiębiorcą, tylko jest samozatrudnionym. Następstwem takiej decyzji byłoby prawdopodobnie pozbawienie takiej osoby prawa do 19 procentowej stawki liniowej lub ryczałtu. Musiałaby ona płacić podatek według skali (18 % i 32 % ponad nadwyżkę 85 528 zł rocznie). Samozatrudniony zostałby pozbawiony również prawa odliczenia od przychodów niektórych wydatków. W przypadku głębokiej ingerencji testu w status przedsiębiorcy, samozatrudniony nie miałaby również prawa odliczać podatku VAT od zakupu towaru i usług oraz nie miałby prawa wystawiać faktur. Skutki niezdania testu przedsiębiorcy dotyczyłyby również podmiotu, dla którego były świadczone usługi. Uznanie przez organy, że pomiędzy stronami nie było relacji przedsiębiorca - przedsiębiorca (B2B), lecz relacja pracodawca - pracownik, prawdopodobnie wiązałoby się z następującymi konsekwencjami. Przedsiębiorca, dla którego świadczono usługi odpowiadałby jako płatnik za niepobrane zaliczki na podatek dochodowy oraz niepobrane składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Przedsiębiorca (uznany przez organ za pracodawcę) nie miałby prawa do odliczenia podatku VAT z faktur wystawionych przez przedsiębiorcę uznanego za pracownika. Pomimo że samozatrudniony zapłacił podatek VAT. Pojawił by się również temat urlopu, pracy w godzinach nadliczbowych, okresów wypowiedzenia umowy w zależności od stażu pracy. Z tej perspektywy wprowadzenie testu przedsiębiorcy wiązałoby się z bardzo daleko idącymi skutkami prawnymi zarówno dla samego przedsiębiorcy poddanego testowi, jak i jego kontrahenta – podmiotu, dla którego wykonywał usługi. Na chwilę obecną nie wiadomo jaki skutek miałby wywoływać test przedsiębiorcy. Wszystko opiera się na przypuszczeniach. Trudno jednak sobie wyobrazić, żeby przeprowadzenie testu miało automatycznie decydować o pozbawieniu osoby statusu przedsiębiorcy i przekształceniu współpracy pomiędzy nim a podmiotem, dla którego świadczy usługi w stosunek pracy. Należy jednak pamiętać, że już obecnie obowiązujące przepisu przewidują możliwość ustalenia stosunku pracy w przypadku samozatrudnienia. Z takim pozwem o ustalenie stosunku pracy przez sąd może wystąpić m. n. inspektor pracy.
Czy test zadziała wstecz?
W związku z informacją o planach dotyczących testu przedsiębiorcy pojawiły się również pytania o to, czy do jego przeprowadzenia potrzebne jest uchwalenie nowych przepisów, czy wystarczające są te już obowiązujące, a także czy zadziała on wstecz. W przypadku gdyby do jego przeprowadzenia było potrzebne uchwalenie nowych przepisów, przeprowadzenie testu ze skutkiem prawnym wstecz, wydaje się raczej niemożliwe. Tzn. nawet w przypadku stwierdzenia, że dana aktywność według nowych kryteriów nie spełnia znamion działalności gospodarczej, to taka ocena jest skuteczna od chwili wejścia w życie nowych regulacji. Gdyby natomiast test przedsiębiorcy nie wiązał się z wprowadzeniem nowych przepisów, lecz interpretacją i stosowaniem tych już obowiązujących, wówczas test mógłby zadziałać wstecz, a dokładnie do pięciu lat wstecz, bowiem taki jest termin przedawnienia zobowiązań podatkowych oraz należności względem ZUS.
Łagodniejszy wariant
W mediach pojawiła się również informacja, że test przedsiębiorcy faktycznie ma sprowadzać się wyłącznie do zmiany art 5b ustawy PIT. W takim przypadku test wywoływałby skutki wyłącznie na gruncie podatku dochodowego. Nie powodując skutków w zakresie VAT i nie prowadząc do wykreślenia jednoosobowego przedsiębiorcy z rejestru. W takiej sytuacji nie następowałoby automatyczne przekształcenie relacji pomiędzy przedsiębiorcami w stosunek pracy. Takie rozwiązanie dotknęłoby wyłącznie najlepiej zarabiających samozatrudnionych (powyżej 85 528 zł rocznie) i to wyłącznie w zakresie opodatkowania dochodów, nie ingerując w inne kwestie.
Podsumowanie
„test przedsiębiorcy” pojawił się przede wszystkim w przestrzeni medialnej. Brak jest bowiem szczegółów dotyczących testu, a nawet pojawiła się informacja, że Ministerstwo Finansów wycofało się z pomysłu. Mimo to warto śledzić temat, bowiem rząd może do niego wracać, a sam test może dużo zmienić dla samozadrudnionych i podmiotów z nimi współpracujących.
Dawid Korczyński
Adwokat